"Pan Samochodzik i nieuchwytny
Kolekcjoner" - recenzja
Recenzja
/ Wydania
/
W wakacje
1997 roku Oficyna
Wydawnicza Warmia do swojej serii o Panu
Samochodziku dołączyła nową pozycję: "Pan
Samochodzik i nieuchwytny Kolekcjoner". Jest to
nowa książka, którą Autor zaczął pisać niedługo
przed śmiercią.
Książka ta odbiega sporo od
wcześniejszych z tej serii. Należy pamiętać, że nie
powstawała już za rządów realnego socjalizmu, ale
podczas kształtowania się nowego ustroju. Wobec tego
i bohaterowie musieli się zmienić. Choć twórczość
Nienackiego nie była poddańcza wobec Władzy Ludowej,
to pamiętamy jednak pana
Tomasza jako dzielnego działacza ORMO, który
współpracuje z milicją i tropi prywatnych handlarzy,
chcących wywieźć z kraju dzieła sztuki. Tutaj znów
pojawia się zagadka historyczna (kradzieże tanich koron
ze świętych obrazów znajdujących się w miejscach
kultu maryjnego) i znów Pan Samochodzik ma przed sobą
zadanie jej rozwiązania. Teraz jednak działa na
zlecenie Kościoła i pozwala sobie na krytykę policji.
Zaś jego przeciwnikami nie są już owi handlarze,
a zwyczajni złodzieje. Za kradzieżami tanich koron,
kryje się znacznie większa sprawa oraz tajemniczy
"nieuchwytny Kolekcjoner". Kto nim jest?
Proszę zajrzeć do książki. Warto, pomimo że nie
znajdujemy tutaj już tego nieodłącznego Nienackiemu
klimatu i stylu. A to dlatego, że Nienacki napisał
jedynie dziewięćdziesiąt stron tej książki,
a reszta została dopisana przez Jerzego Szumskiego,
który ma zdecydowanie inny charakter oraz podejście do
tematu. Czytając tę pozycję, zauważałem zachwiania
sensu postępowania Pana Samochodzika. Zdziwić się
można, że bohater raz staje się dawnym Panem
Samochodzikiem, a raz dziwnym tworem. Można to
zzrzucić na karb braku redakcji książki ze strony
Nienackiego. Jednak te "zachwiania jaźni"
wynikają z tego, że część książki pisał pan
Szumski.
W tym miejscu należy podać
ciekawostkę pochodząca od właścicieli Warmii,
że zgadzając się na kontynuację powieści przez
innego pisarza, wdowa - Pani Helena Nowicka - postawiła
warunek, że w część napisaną przez Zbigniewa
Nienackiego nikt nie będzie ingerował. Innymi słowy
możliwe było dopisanie kolejnych rozdziałów, ale już
nie przeróbki istniejących. Niestety wyszedł z tego
zlepek pomysłów i stylów dwóch różnych pisarzy.
Podobne odczucia miała chyba również i Pani Nowicka,
gdyż wyraziła potem żal, że jednak zabroniła
wprowadzania poprawek, uznając nowe rozdziały za
napisane lepiej i ciekawiej.
Niestety, ta pozycja, wraz z "Człowiekiem
z UFO" oraz "Testamentem
rycerza Jędrzeja" należy do najsłabszych
w serii.
|