samochodzik-i-templariusze-youtube Nowe Przygody 1970 - lewo
   


"Pan Samochodzik i testament rycerza Jędrzeja" - recenzja


Recenzja | Wydania | Zmiany


'Testament rycerza Jędrzeja', Warmia, 1997 r.        Jest to niestety najgorsza z powieści wydanych w serii "Pan Samochodzik i...".
        W zasadzie niezupełnie jest to książka autorstwa Nienackiego. Był to tylko chaotyczny, wstępny zbiór pomysłów Autora.

         "Nowy Autor - Pan Szumski zaczął od dokończenia ostatniej powieści Nienackiego "Nieuchwytny Kolekcjoner".
        - Dobrze sobie poradził - ocenia Mieczysław Nowak [wydawca].
        Potem wydawcy wzięli na warsztat debiutancką powieść Nienackiego dla dorosłych, która szła w odcinkach w "Odgłosach".
        (...)
        Zadanie nie było łatwe. Powieść "Herakliusz Pronobis" powstała w latach pięćdziesiątych. Wątek kryminalny ginął w gąszczu rozważań literacko-filozoficznych, którym oddawali się bohaterowie.
        Nowy Autor wybrnął jednak i z tego: dodał Pana Samochodzika, trzech harcerzy, intrygę i uwspółcześnił realia. Wydawcy ocenili jego pracę pozytywnie.
        - Sprawdził się - twierdzi Nowak.".

        Z przykrością należy stwierdzić, że większość czytelników nie podziela zdania Pana Nowaka. Z całym szacunkiem, ale "Testament rycerza Jędrzeja" jest najgorszym kiczem jaki mógł powstać, zaś wydanie go pod nazwiskiem Nienackiego jest najgorszą zbrodnią, jaką można było uczynić na Autorze. Wszak ktoś może zacząć Przygodę z Nienackim od tej właśnie pozycji i na jej podstawie wyrobić sobie całkowicie fałszywe zdanie o całym Jego pisarstwie.
        Wydawcy uznali, że skoro Szumski jedynie dokonał gdzieniegdzie ingerencji i dopisał kilkanaście scen, a główna część książki została zaczerpnięta z wymienionej wyżej powieści Nienackiego, to na okładce powinno się znaleźć Jego nazwisko. Świadczy to na pewno o dużym szacunku do Autora, choć z drugiej strony na pewno łatwiej było sprzedać pozycję firmowaną tak znanym nazwiskiem. Przydałaby się jednak jakaś choćby krótka informacja o współautorze i o tym, że dla Nienackiego był to jeden z pierwszych utworów, przy których nie osiągnął on jeszcze pełni znanego później kunsztu.
        O ile działalność Szumskiego w "Nieuchwytnym Kolekcjonerze" jest mniej zauważalna (takie wrażenie zauważa się - gdy bierze się nieścisłości za brak redakcji), o tyle czytając "Testament..." nie można się pogodzić z tym, że Nienacki takie obrzydlistwo stworzył. Zabicie nie takiego złego w końcu Batury i wprowadzenie na jego miejsce syna-mafiozy, zniszczenie wehikułu, nowy, uniwersalny i niepokonany, prawie-Superman - Paweł Daniec, podstarzali, zniewieściali, pełni nienawiści i braku składu i ładu bohaterowie, nierealne sytuacji i seria nieuporządkowanych wątków, oraz zero stylu Nienackiego - coś tu nie pasuje. Dopiero cytowany powyżej artykuł zdejmuje kamień z serca. To nie Nienacki zgłupiał na starość...