Niniejsze zmiany wynotowane zostały
kartkując luźno kolejne wydania powieści. Faktem jest,
że wydanie Warmii
różni się znacznie od poprzednich (które wydają się
być identycznymi co do jednego przecinka). W później
wydawanych przez to wydawnictwo tytułach można mieć
wątpliwości co do autora poprawek. Zarówno w "Skarbie
Atanaryka", jak i w "Uroczysku"
na pewno "odpowiedzialny" jest za te nie sam
Nienacki - w siedzibie wydawnictwa pan Przeracki
pokazywał egzemplarze powieści z dopiskami i
skreśleniami poczynionymi właśnie przez Autora:
(1960)
|
(1989)
|
(1993)
|
Skarb Atanaryka
1960
Wydania
Recenzja |
Skarb Atanaryka
1989
Wydania
Recenzja
|
Skarb Atanaryka
1993
Wydania
Recenzja
|
str. 5 - dedykacja
|
str. 5 - dedykacja
|
str. 3 (usunięto)
|
Mgr. Jerzemu
Kmiecińskiemu kierownikowi ekspedycji
archeologicznej w Węsiorach
|
Na dole strony.
|
str. 6
|
str. 7
|
str. 5-6 (dodano)
|
Przed zdaniem.
Ojczyzną Gotów była południowa
Skandynawia.
|
* * *
...Zanim po swoim wuju odziedziczyłem
niezwykły wehikuł, który spowodował, że
zaczęto mnie nazywać Panem Samochodzikiem,
studiowałem historię sztuki na jednym z naszych
uniwersytetów. Już wówczas ujawniły się moje
zdolności detektywistyczne, które sprawiły,
że przeżyłem kilka niezwykle dramatycznych
przygód i odzyskałem dla naszych muzeów bardzo
cenne zabytki kultury. Miało to później
decydujący wpływ na fakt, że gdy ukończyłem
studia, natychmiast zatrudniono mnie w
Ministerstwie Kultury i Sztuki jako swego rodzaju
detektywa lub - wyrażając się inaczej -
człowieka do specjalnych zadań. Owe zadania
polegały na poszukiwaniu zaginionych podczas
minionej wojny lub zrabowanych przez hitlerowców
cennych polskich dzieł sztuki i kolekcji
muzealnych, a także już później włączyłem
się w walkę przeciw fałszerzom dzieł sztuki,
nieuczciwym handlarzom antyków oraz złodziejom
naszych zabytków kultury. Niektóre ciekawsze
przygody z tych czasów opisałem w cyklu
opowieści o Panu Samochodziku, a jest tych
opowieści aż dwanaście.
Lecz czy dramatyczne historie z moich lat
studenckich powinny być zapomniane tylko
dlatego, że wówczas nie pracowałem w
Ministerstwie i nie nazywano mnie Panem
Samochodzikiem? Jakże ciekawa jest na przykład
sprawa odnalezienia słynnego szczerozłotego
skarbu króla Atanaryka, którą przeżyłem, gdy
jako student brałem udział podczas wakacji w
pracach na wykopaliskach we wsi Gąsiory?
Wyobraźcie sobie ogromny skarb złotych
przedmiotów, skarb bezcenny, który został
odzyskany tylko dzięki ludzkiemu sprytowi i
naukowej wiedzy. A ileż z odnalezieniem go
wiązało się niezwykłych przygód...
Zapewne trapi was pytanie: kim był król
Atanaryk? Dlaczego właśnie we wsi Gąsiory w
Polsce udało się odzyskać jego złoty skarb?
Przecież król Atanaryk był Gotem, a co mogli
robić Goci - plemię skandynawskie - na polskich
ziemiach przed prawie dwoma tysiącami lat, bo to
z tamtych czasów pochodził ich złoty skarb. Na
te pytania odpowie wam niniejsza opowieść.
* * *
|
str. 6
|
str. 7
|
str. 6 (zmieniono)
|
Wtajemniczenie
W III w.n.e. założyli potężne
państwo Ostrogotów i Wizygotów w
południowo-wschodniej Europie.
|
*
W III wieku naszej ery założyli
potężne państwo Ostrogotów i Wizygotów w
południowo-wschodniej Europie.
|
str. 8
|
str. 9
|
str. 8 (zmieniono)
|
A za nią jest znowu, las
gęsty, pełen zawiłych tropów.
|
A za nią jest znowu gęsty, pełen
zawiłych tropów las.
|
str. 9 - podtytuł rozdziału
|
str. 11 - podtytuł rozdziału
|
str. 9 (zmieniono)
|
W poszukiwaniu magicznych
kręgów
|
W poszukiwaniu "kręgów
magicznych"
|
str. 9
|
str. 11
|
str. 9 (zmieniono)
|
Najpierw zjawia się
TEMAT.
W ślad za nim przybywają coraz to nowe
foliały, zapełniają stół, urastają w
wysoką piramidę - aż zbliża się chwila, gdy
błąkam się wśród nich, jak ćma wokół
lampy. Wówczas porzucam książki, czekam
nadejścia lata. Z naczelnym redaktorem
wykłócam się o urlop, w domowej graciarni
czynię przegląd spakowanego w worki namiotu,
składanego kajaka, kuchenki spirytusowej,
gumowego materaca. Rozpoczyna się PRZYGODA. Jest
to już pora, w której TEMAT tak się u mnie
zadomowił, że często sam nie wiem, gdzie
kończy się rzeczywistość, a zaczyna fikcja
literacka, czyli "lipa" - jak mówi
mój młodszy brat Paweł, człek bardzo jeszcze
młody, lecz zgorzkniały i niechętny światu.
- Pawle - powiedziałem - masz dopiero
siedemnaście lat. |
Zbliżały się wakacje - tym razem
ostatnie w moim życiu, ponieważ ukończyłem
wreszcie historię sztuki i nawet napisałem
pracę magisterską. Jak zwykle podczas wakacji
chciałem wziąć udział w ekspedycji
archeologicznej, a potem przygody takiej wyprawy
opisać w gazecie, gdzie jako dziennikarz
dorabiałem sobie do skromnego stypendium.
Historyk sztuki nie zarabia w redakcji
gazety zbyt wiele pieniędzy. Zazwyczaj pisze
sprawozdania lub recenzje z wystaw artystycznych
lub jakichś odkryć dzieł sztuki. Skromnie
więc zarabiałem, uzupełniając swoje
stypendium. Kogo obchodzą bowiem korespondencje
z ekspedycji archeologicznych i to nie gdzieś za
granicą, w Egipcie czy w Palmirze, ale z
wykopalisk dokonywanych w Polsce? A jednak
cieszyłem się, że z ramienia redakcji wyjadę
do wsi Gąsiory.
Oczekujące mnie wakacje napełniały
mnie więc radością. Jedyną troskę stanowił
mój młodszy brat Paweł, który właśnie zdał
maturę, ale nie okazywał chęci do dalszego
zdobywania wiedzy. Tak w ogóle był to młody
człowiek dziwnie zgorzkniały i niechętny
światu, o dziwacznych manierach i braku
zainteresowania dla kogokolwiek poza własną
osobą. Rodzice sądzili, że mogę mieć na
niego dobry wpływ, zainteresować go czymkolwiek
i uczynić wartościowym człowiekiem. Dlatego
poprosili mnie, abym zabrał go ze sobą na
planowaną wyprawę archeologiczną i
poświęcił mu więcej uwagi. A właśnie w tym
czasie pasjonowały mnie tajemnicze
"kamienne kręgi" odnalezione na
Pomorzu i chciałem swoim pragnieniem zbadania
ich tajemnicy zarazić młodszego brata.
Powiedziałem do niego:
- Pawle, masz dopiero dziewiętnaście
lat.
|
str. 11
|
str. 13
|
str. 11 (usunięto)
|
Nigdy nie można być
pewnym, kiedy nastąpi spotkanie z TEMATEM.
Czasem przydarza się ono w najbardziej
nieoczekiwanych okolicznościach.
|
- Niestety, to będzie
"kryminał" polskiego autora.
Między zdaniami.
Pamiętam, był właśnie początek
września, wieczór, brnęliśmy z Andrzejem
drogą od Kartuz.
|
str. 12
|
str. 13
|
str. 11
|
Andrzej na uniwersytet, a
ja - do redakcji.
|
Andrzej był archeologiem, a ja
kończyłem historię sztuki.
|
str. 13
|
str. 15
|
str. 13 (usunięto)
|
Miał piękną starczą
twarz - takie twarze spotkać można w albumach
fotografików. Każdy rok życia, każdy trud
zostawił na niej swoją bruzdę i zmarszczkę.
To w osobie Alfreda z Doliny pojawił
się przede mną TEMAT tej książki.
|
Stary siedemdziesięcioletni rybak
kaszubski, Alfred Rzynda, zwany wśród swoich
Alfredem z Doliny.
Między zdaniami.
Teraz, rozmawiając z Pawłem,
wyobraziłem sobie, że jestem jednym z
kapłanów gockich.
|
str. 22
|
str. 22
|
str. 19 (usunięto)
|
Czy rozumiecie już
teraz, dlaczego sam TEMAT to jeszcze nie
wszystko?
TEMAT - to właściwie jeszcze nic, to
dopiero początek. TEMAT przyniósł Rzynda,
czyli Alfred z Doliny. Ale po nim musiały
przyjść książki.
|
Obowiązuje tu zresztą stara zasada
wszystkich detektywów - temu trzeba wierzyć,
kto przedstawia najwięcej rzetelnych dowodów.
Między zdaniami.
Prawie całą drogę Paweł narzekał,
że nie zdążył pożegnać się z jakąś
swoją "babką".
|
str. 33
|
str. 31
|
str. 27-28 (zmieniono)
|
- Jest to praca Grafa
von Oxenstierna "Die Urheimat der
Goten" - "Kolebka Gotów".
|
- Jest to praca hrabiego
von Oxenstierny "Die Urheimat der
Goten" (Kolebka Gotów).
|
str. 34
|
str. 32
|
str. 29 (zmieniono)
|
Odwiedziłem Agnieszkę,
choć miałem do niej wiele zadawnionego żalu.
|
Odwiedziłem Agnieszkę, choć
rozmowy między nami nie zawsze przebiegały
sympatycznie.
|
str. 35
|
str. 33
|
str. 29 (zmieniono)
|
Pokłóciliśmy się o
drobiazg - dziś wiem, że to był drobiazg - ale
urósł on w naszych wyobrażeniach do ogromnych
rozmiarów. Miała w swym charakterze coś
despotycznego; lubiła narzucać swoją wolę i
swoje zdanie; obcowanie z nią to była jakby
ciągła wojna podjazdowa. Nie cieszyłem się,
że spotkałem ją w Gąsiorach. Była jak
przypomnienie czegoś, co mogło byś takie
piękne, a skończyło się bardzo nieciekawie.
|
Zdarzało się jednak, że
kłóciliśmy się o drobiazgi. Nie byłoby w tym
nic złego, gdyby nie to, że Babie Lato miała w
swym charakterze coś despotycznego. Lubiła
narzucać swą wolę i swoje zdanie; obcowanie z
nią to była jakby ciągła wojna podjazdowa.
Dlatego też właściwie nie cieszyłem się, że
spotkałem ją w Gąsiorach. Nasza znajomość
mogła się skończyć bowiem bardzo nieciekawie.
|
str. 47
|
str. 44
|
str. 40 (usunięto)
|
Nie szukajcie mnie.
Krystyna.
|
Opuściła wyspę potajemnie, w
przeciwnym razie nie pisałaby listu.
Między zdaniami.
Patrzyłem na zmiętą kartkę i snuły
mi się po głowie różne sentymentalne
historyjki o zakochanej dziewczynie, oczekującej
w Martwym Domu swego ukochanego.
|
str. 48
|
str. 45
|
str. 40 (usunięto)
|
Skąd wiesz, że to
dziewczyna?
|
- A skąd wiesz, że ją
prześladowano?
Między zdaniami.
- Nie wiem.
|
str. 52
|
str. 49
|
str. 44 (zmieniono)
|
- Figus zginął, panie
doktorze - (biedaczysko, nigdy nie mogła
pojąć, dlaczego "doktor" Andrzej nie
zna się na leczeniu żylaków).
|
- Figus zginął, panie doktorze
(biedaczysko, nigdy nie mogła pojąć, dlaczego
"doktor" Andrzej nie zna się na
leczeniu żylaków).
|
str. 62
|
str. 58
|
str. 52 (zmieniono)
|
- Ech, panie redaktorze -
machnął ręką.
|
- Ech, panie Tomaszu - machnął
ręką.
|
str. 59
|
str. 55
|
str. 49 (zmieniono)
|
To się nazwa u nas
"fikcja literacka".
|
To się nazwa "fikcja
literacka"
|
str. 62
|
str. 57
|
str. 51
|
- Agnieszko -
powiedziałem zaglądając do namiotu dziewcząt
- może pragniesz przejechać się po jeziorze?
|
- Agnieszko - powiedziałem
zaglądając do namiotu dziewcząt - może
pragniesz popływać po jeziorze?
|
str. 80
|
str. 74
|
str. 66 (zmieniono)
|
- Pan też jest
archeolog?
- Nie. W archeologii jestem tylko
amatorem. Zawodowo i zarobkowo trudnię się
dziennikarstwem.
|
- Pan też jest archeologiem?
- Nie. Historykiem sztuki.
|
str. 107
|
str. 97
|
str. 86 (zmieniono)
|
- W Szwecji od dwustu lat
nie było wojny.
|
- W Szwecji od dwunastu lat nie było
wojny.
|
str. 114
|
str. 103
|
str. 92 (zmieniono)
|
Nie wiadomo, z kim
trzyma.
|
Nie wiadomo; z kim trzyma.
|
str. 115
|
str. 104
|
str. 93 (zmieniono)
|
A przede wszystkim
prawdziwa czarna kawa.
|
A przede wszystkim prawdziwa kawa.
|
str. 117
|
str. 107
|
str. 96 (zmieniono)
|
- Czekamy, panie
redaktorze - kiwnął głową Herr Ström.
|
- Czekamy, panie Tomaszu - kiwnął
głową Herr Ström.
|
str. 132-133
|
str. 121-122
|
str. 110 (usunięto)
|
Ileż bym dał za to, aby
w rozkopywaniu któregoś z kurhanów zechciał
wziąć udział mój Naczelny Redaktor. Może
okazałby się bardziej dla mnie łaskawy, gdyby
uświadomił sobie, że z wszystkich jego
kaprysów i z jego własnej osoby zostanie być
może tylko drobniutka kostka, którą ktoś tam
- za tysiąc lat - niedbale wrzuci do koperty.
|
Nie, zamyśliłem się trochę.
Między zdaniami.
Świeciło piękne popołudniowe
słońce, woda w jeziorze była nareszcie
niebieska, odbijała bowiem bezchmurne niebo.
|
str. 179
|
str. 163
|
str. 148 (zmieniono)
|
- Na tym odludziu masz
sposobność zapuścić brodę.
|
- Na tym odludziu nasz sposobność
zapuścić brodę.
|
str. 187
|
str. 170
|
str. 155 (zmieniono)
|
- Redaktorze - zaczepił
mnie Franciszek - siedzę tutaj i tak sobie
myślę: wyrzekacie, panowie, na złodzieja
figusów, bo złotą wazę ukradł Rzyndowej.
|
- Panie Tomaszu - zaczepił mnie
Franciszek - siedzę tutaj i tak sobie myślę:
wyrzekacie, panowie, na złodzieja figusów, bo
złotą wazę ukradł Rzyndowej.
|
str. 187
|
str. 171
|
str. 156 (zmieniono)
|
Ja, panie redaktorze, nie
wierzę w tę historię z dziadem Rzyndą, co to
z kurhanów złoto wybrał.
|
Ja, panie Tomaszu, nie wierzę w tę
historię z dziadem Rzyndą, co to z kurhanów
złoto wybrał.
|
str. 188
|
str. 171
|
str. 1569 (zmieniono)
|
Nie tak, panie
redaktorze?
|
Nie tak, panie Tomaszu?
|
str. 191
|
str. 174
|
str. 159 (zmieniono)
|
"Mój Boże -
pomyślałem - ta dziewczyna ma co najwyżej
dziewiętnaście lat, a za nos wodzi mnie, prawie
trzydziestoletniego chłopa".
|
"Mój Boże - pomyślałem - ta
dziewczyna ma co najwyżej dziewiętnaście lat,
a za nos wodzi mnie, studenta historii
sztuki".
|
str. 195
|
str. 178
|
str. 162 (zmieniono)
|
- Panie Tomku... -
zaszemrał głosik Krystyny.
|
- Panie Tomaszu... - zaszemrał
głosik Krystyny.
|
str. 197
|
str. 179
|
str. 164 (zmieniono)
|
Ale nie smutny
młodzieniec, tylko pawie trzydziestoletni pan na
odpowiedzialnym stanowisku.
|
Ale nie smutny młodzieniec, tylko
osobnik, który ukończył historię sztuki.
|
str. 198
|
str. 180
|
str. 164 (zmieniono)
|
Kartki reportażu o
wykopaliskach zaścielały podłogę namiotu.
|
Kartki notatek o wykopaliskach
zaścielały podłogę namiotu.
|
str. 199
|
str. 181
|
str. 165 (zmieniono)
|
Mój rękopis
zostawiłeś w zupełnej rozsypce.
|
Moje notatki zostawiłeś w zupełnej
rozsypce.
|
str. 200
|
str. 182
|
str. 166 (zmieniono)
|
Książki i kartki
rękopisu.
|
Książki i notatki.
|