samochodzik-i-templariusze-youtube Nowe Przygody 1970 - lewo
   


"Pan Samochodzik i złota rękawica" - zmiany


Recenzja / Wydania / Ciekawostki / Zmiany /


        W tym miejscu można przeczytać, czym różnią się między sobą kolejne wydania "Złotej rękawicy".
        Z pewnością nie są to wszystkie różnice, gdyż nie ma sensu w porównywaniu książek wyraz po wyrazie, opis dotyczy tylko rzeczy, które przy okazji lektury rzucają się w oczy.
        Na razie przedstawiono jedynie porównanie "białej" serii Pojezierza i "czarnej" serii Warmii.

  • Najpierw miejsca, gdzie rzeczywiście coś poprawiono. Są to raczej niewiele znaczące, drobne zmiany, przede wszystkim interpunkcyjne (które zauważyłem przypadkiem, bo znajdowały się we fragmentach, co do których miałem jakieś inne uwagi) oraz korekty literówek i stylistyki:
    1. W rozmowie z sekretarką dyrektora Dołęgowskiego Tomasz stwierdza, że dzwoni z "Centralnego Zarządu Muzeum" [str. 48], co słusznie poprawione zostało na "Muzeów" [str. 34].
    2. Obserwując tłok panujący na jeziorze, Tomasz wspomina "nie tak odległe czasy, gdy (...) poznałem Kapitana Nemo, Czarnego Franka i wiele innych ciekawych ludzi" [str. 69], co poprawiono na "wielu innych" [str. 49]. Nawiasem mówiąc identyczna literówka w rozmowie Lejwody i Dominiego w Karnitach [str. 204] pozostała niezauważona [str. 147]. Różnych innych niezauważonych błędów jest zresztą jeszcze kilka.
    3. Poprawiono literówkę w zdaniu "Myślą, że Diana Denver nie kłamała." [str. 219], na "Myślę, że (...)." [str. 157].
    4. Kolejna poprawiona literówka. Zdanie: "Kościół ten postawili Krzyżacy (...) jak dwunawowy" [str. 304], zmieniono słusznie na "jako dwunawowy" [str. 218].
  • Miejsca, w których (zapewne niechcący lub przez nieuwagę) coś popsuto:
    1. Oglądając to, co pozostało ze "Szkwała", pan Grodzki mówi do Tomasza: "To bardzo piękny slup" [str. 23]. W wydaniu "czarnym" zdanie to brzmi o włos inaczej: "To bardzo piękny słup" [str. 17]. Co ma wspólnego słup z jachtem? Wbrew pozorom pan Grodzki nie majaczy. Winić należy korektę, a zapewne pośpiech, przy komputerowym sprawdzaniu pisowni.
  • Oraz "poprawki" bezsensowne, które wprowadzają jedynie dodatkowe zamieszanie, a wynikłe z powodu niezrozumiałej "podróży w czasie"...
    1. Tomasz dzwoni do dyrektora Dołęgowskiego, sekretarka podnosi słuchawkę i mówi: "Ministerstwo Przemysłu Maszynowego" [str. 47]. Według nowszej wersji zostało już samo "Ministerstwo Przemysłu" [str. 35].
    2. Starannie zmieniano nazwę formacji pilnującej ładu i porządku. Wynotowałem sobie wszystkie zauważone przypadki (nie twierdzę, że wszystkie istniejące), ale zmiany były konsekwentne. I tak:
      • Drugiego wieczoru rejsu, do zacumowanego w zatoczce jachtu podpływa "milicyjna motorówka". "Milicjanci sprawdzili (...) książeczkę żeglarską". Członkowie załogi wzbudzili "zaufanie milicjantów". Następnie ta sama "milicyjna motorówka" odpływa. [str. 67] We wszystkich tych zdaniach figurują teraz "policjanci" [str. 47] i [str. 48].
      • Dalej, skoro zasada jest jasna, idźmy bez wdawania się w szczegóły: "posterunek MO" [str. 91] został oczywiście zmieniony w "posterunek policji" [str. 65].
      • "milicja zapewne zainteresuje się" [str. 120] zostało zamieniona na "policja" [str. 86].
      • "ukradł milicjantowi rewolwer", "podrzucił milicjantowi", "żaden milicjant" oraz "milicja używa pistoletu" [str. 123], poprawki [str. 88].
      • "powiadomił (...) milicję""za kontakty z milicją bandyci gotowi się zemścić" [str. 201], poprawki [str. 144].
      • "Nasza milicja działa bardzo sprawnie." [str. 218], obecnie policja [str. 156].
      • "waszej milicji""jeśli milicja" [str. 228], poprawki [str. 164].
      • "w ręce milicji""a milicja zapyta" [str. 235], poprawki [str. 168/169].
      • "zawiadomił pan o porwaniu milicję?" [str. 238], poprawki [str. 171].
      • "milicyjne motorówki" [str. 241], poprawki [str. 173].
      • "tutejszą milicję" [str. 274], poprawki [str. 197].
      • i na koniec "dwóch milicjantów" [str. 306] poprawki [str. 220].
    3. Najście na dom Lejwody miało miejsce w porze emisji wieczornych informacji, których nazwę zmieniono zgodnie z duchem czasu z "Wieczoru z dziennikiem" [str. 146] na "Wiadomości" [str. 104]. Ale zapomniano o nazwie nadawanego po nich serialu, o czym nieco niżej.
    4. Konserwator zabytków szykuje się do spędzenia nocy w samochodzie, gdyż "wszystkie miejsca w hotelu i w domkach kempingowych POSTiW-u zostały zarezerwowane" [str. 297]. Po zmianie "zostały zarezerwowane" już tylko "miejsca w hotelu i w domkach kempingowych" [str. 215]. Z jakiegoś powodu nazwa właściciela kempingu okazała się niewłaściwa.

            A najważniejsze jest to, że robiąc te poprawki, zapomniano o wielu jeszcze innych fragmentach:

    1. Umawiając się z panem Grodzkim, Tomasz sprawdza kiedy wypada "wolna sobota". Również wyjazd nad Jeziorak z Panią Księżyc chciał zorganizować w "najbliższą wolną sobotę".
    2. "Piętnastometrowe dakronowe żagle do zwykłej omegi kosztowały w sklepie żeglarskim ponad siedem tysięcy złotych." Cena wzięta żywcem z epoki środkowego Gierka.
    3. Tomasz informuje Baturę, że "Karnity są własnością pegeeru". W którym roku zlikwidowano PGR-y?
    4. Dołęgowski informuje Tomasza, że Jan Śliwowski "pracuje na stacji benzynowej przy szosie E-81." Kilka dni później zagadnięty przez Tomasza Śliwowski powiedział: "Za pół godziny będę w barze "Mały". Tu obok." po czym "wskazał na niewielki bar przy trasie wylotowej na Gdańsk." Szybkie śledztwo wykazało, że trasa Warszawa-Gdańsk zmieniła numer z E-81 na E-77 gdzieś między 1992, a 1994 rokiem.
    5. Tomasz podczas wizyty u Pani Księżyc słyszy "Szyję synowi dżinsy. (...) Dżinsy w sklepach są bardzo drogie, a on marzy o dżinsach." Choć wyobrażam sobie, że dżinsy mogą być nadal szczytem marzeń nastolatka, to chyba nie jest już problemem kupno ich? Niekoniecznie markowych, jeśli przeszkodą jest cena to są dostępne i tańsze, a przecież te uszyte samodzielnie też nie będą miały metki znanej firmy.
    6. Rejs motorówką po Jezioraku kosztuje Tomasza całe 500 zł., co więcej dowiadujemy się, że Batura zapłacił nawet 700 zł. Po wymianie pieniędzy kwota byłaby chyba zbyt wygórowana, lecz jeśli się weźmie pod uwagę ceny z lat siedemdziesiątych, robi się prawdopodobna.
    7. Po przygodzie na Jeziorze Widłąg Pani Księżyc cieszy się: "już zapomniałam, jak wygląda bank i maszyna do liczenia". Czyżby trzydziestosiedmioletnia kobieta nazywała tak komputer, przedmiot powszechnego użytku w połowie lat dziewięćdziesiątych (ale na pewno nie w połowie siedemdziesiątych)?
    8. Pani Księżyc oburza się: "Jaki kasjer posługuje się liczydłami? Mamy maszyny cyfrowe.". Chociaż pracuję jako informatyk już od kilkunastu lat, nie słyszałem, aby ktokolwiek tak nazwał komputer, być może zdarzało się to lat temu trzydzieści?
    9. Osobnicy, którzy zostali posądzeni o próbę porwania Diany na Jeziorze Drwęckim przyjechali wartburgiem.
    10. Dość kluczowe pytanie: kiedy właściwie realizowane były odcinki serialu "Święty". Otóż cytując ze strony www.rogermoore.prv.pl: "Po podpisaniu kontraktu na wstępne 26 odcinków w czerwcu 1962 roku rozpoczęto zdjęcia. (...) W połowie 1968 roku nakręcono ostatni - 118 odcinek serii." Nawiasem mówiąc, widać tu, że i Nienacki popuścił wodze fantazji (jak sam mówił w wywiadzie "Wyjść przygodzie naprzeciw" - na życzenie czytelników), lecz trzeba pamiętać, że próbowano jeszcze dwukrotnie wskrzeszać serial, nawet w latach osiemdziesiątych, co prawda już z innym odtwórcą tytułowej roli. A Moore znany był już wtedy raczej jako aktor wcielający się w Jamesa Bonda. Zaś w ostatniej dekadzie ubiegłego wieku powstał film kinowy, a nikt już nie myślał o kręceniu kolejnych odcinków.
    11. Kiedy załoga "Szkwała" wdziera się do domu Lejwody, zaczyna się odcinek serialu "Kojak". Nazwę dziennika co prawda zmieniono, ale "Kojak" nadawany w czwartkowym prime-time??? Chyba raczej powinno być jakieś "Archiwum X"...
    12. W salonie Lejwody stoi "kolorowy japoński telewizor". Kiedyś była to oznaka luksusu, ale czy dziś ten kraj produkcji robi jakiekolwiek wrażenie?
    13. Kika "dostała wypieków na myśl, że mogłaby zobaczyć żywego Templera, otrzymać od niego autograf" i ma nadzieję, że jej koleżanki "poszaleją z zazdrości". Czyżby Templer był nadal największym idolem nastolatek?
    14. Po przyjęciu u Lejwody, w rozmowie Tomasza z Bajeczką padają nazwiska Claudii Cardinale, Zofii LorenBrigitte Bardot a z kontekstu wynika, że aktorki te są właśnie u szczytu popularności. W chwilę potem Bajeczka krytykuje Tomasza: "Nie wygląda pan jak Delon". W latach dziewięćdziesiątych padłyby tu raczej inne nazwiska.
    15. Przed spotkaniem z Dianą w Karnitach dowiadujemy się ponownie, że "w komnatach (...) mieści się biuro pegeeru". A chwilę później, że "jeden z wielkich zakładów produkcyjnych chciał zagospodarować zarówno pałac, jak i Jezioro Karnickie""wybudować (...) dziesiątki domków kempingowych". A przecież czasy, gdy zakłady produkcyjne budowały własne ośrodki wczasowe raczej już minęły.
    16. Przed pałacem stoją dwa samochody: "fiat yellow bahama oraz niebieski trabant". O ile pierwszy opisany jest dość ogólnikowo i nie można się przyczepić, to drugi wzbudzałby chyba teraz tyle samo śmiechu, co ongiś wehikuł.
    17. Chwilę później Lejwoda broni Tomasza przed oskarżeniami Dominiego: "Pan nie zna naszych stosunków społecznych. (...) U nas wiele ludzi działa bezinteresownie, dla dobra ogółu". Od kiedy zmienił się w Polsce ustrój, te słowa są raczej bez sensu.
    18. Kilkakrotnie Tomasz uprawia propagandę z minionej epoki, a to podczas incydentu na jeziorze Drwęckim twierdząc, że "w naszym kraju nie ma porywaczy", a to rozmawiając z Dianą mówi że "nie ma u nas gangsterów i porywaczy w zachodnim stylu", chwilę później Templerowi, mówi że "u nas nie zdarzają się podobne historie. Nasza milicja działa bardzo sprawnie i wszelkie próby szantażu i porwań dla wymuszenia okupu kończyły się bardzo przykro dla ich autorów", a to znów obawiając się, że po historii z Dianą "można będzie wysnuć wniosek, że i w Polsce porywacze działają na całego". Nie chce on również dopuścić "do tego, aby w prasie zagranicznej ukazały się artykuły (...) o tym, że w naszym kraju mogą bezkarnie działać porywacze". Również Batura przyłącza się do niego, wypowiadając słowa: "Uroiła sobie, że ktoś chce ją porwać. To śmieszne. U nas? W Polsce?" Te wszystkie stwierdzenia i troski są już zupełnie nieaktualne, tym razem muszę powiedzieć - niestety.
    19. "W domu pisarza siedział w fotelu przy telefonie Templer i czekał na połączenie z Karnitami." Jednak "łatwiej u nas połączyć się telefonicznie z Paryżem czy Nowym Jorkiem niż z miejscowością znajdującą się w odległości trzydziestu kilometrów", dlatego Tomasz złośliwie cieszy się, że "może tak długo czekać". Kiedy wreszcie nastąpiło połączenie, Templer "wołał do telefonu" co również świadczy o fatalnej jakości usługi. Co by nie mówić złego o TPSA, to jednak takie obrazki należą już do przeszłości, a na pewno nie są regułą.
    20. Wojewódzki konserwator zabytków przyjeżdża na spotkanie z Tomaszem fiatem 125p.
    21. Gdy Tomasz idzie z przystani w Iławie na spotkanie z aktorką, zauważa "minęła mnie oszklona nysa, w której (...) zobaczyłem jasną głowę Diany". O ile mogę sobie jeszcze wyobrazić dziennikarkę jeżdżącą trabantem, wysokiego urzędnika w fiacie 125p, a nawet porywaczy w wartburgu, to wożenie sławnych aktorów na plan filmowy nysą w połowie lat dziewięćdziesiątych, ociera się już o groteskę.
    22. W chwilę później, przed ośrodkiem Tomasz rozmyśla o Baturze: "On na pewno wie (...), że blaszana trumna (...) była otwierana przed trzydziestu paru laty". W połączeniu z informacją, "że w 1939 roku niejaki Kruger (...) wezwał do siebie rzemieślnika (...) i kazał mu otworzyć metalowe trumny" stanowi to koronny dowód, że akcja powieści rozgrywa się w latach siedemdziesiątych. Resztę zarzutów od biedy można odeprzeć, nagiąć, dopasować w ten czy inny sposób - tego jednego nijak się nie da.

        A zatem także i tu, podobnie jak w innych "uaktualnionych" przygodach Samochodzika Warmia nie dość uważnie przerobiła treść, ograniczając się jedynie do rzeczy widocznych na pierwszy rzut oka, jak "policja". Ale również jak w innych przygodach, doprowadziło to tylko do bałaganu i zamętu. Zaś czytelnik nie znający pierwowzoru, może niesłusznie o ten bałagan i niedbalstwo oskarżyć Autora.