samochodzik-i-templariusze-youtube Nowe Przygody 1970 - lewo
   


"Pan Samochodzik i złota rękawica" - ciekawostki


Recenzja / Wydania / Ciekawostki / Zmiany /


  1. Tomasz oczekuje w Iławie na swoją załogę, "złożoną z warszawiaków, którzy mieli przybyć wieczornym pociągiem." Tymczasem Kika, zjawiwszy się dopiero następnego dnia o piątej rano mówi, że miała już bilet wykupiony wcześniej właśnie na ten poranny pociąg. Wynika z tego, że w ogóle nie planowała przyjazdu wieczorem, a Tomasz chyba powinien być o tym poinformowany?
  2. Podczas pierwszej rejsowej nocy nadchodzi gwałtowna burza i Tomasz musi wskoczyć do wody, aby zapobiec zepchnięciu jachtu na brzeg. Najpierw nurkuje, żeby mocniej zaczepić kotwicę, potem pisze, że "raz po raz przetaczały się ogromne fale, nakrywając mnie z głową". Po kilku minutach powietrze ochładza się i wtedy jego okulary pokrywają się parą. Sam noszę okulary, w których nigdy nie ryzykowałbym nurkowania - ale być może da się to wytłumaczyć ogromnym stresem i pośpiechem. Chociaż z drugiej strony, śpiesząc na pomoc Moore'owi i Dianie Denver, podczas incydentu na Jeziorze Drwęckim, Tomasz pamiętał, aby przed zeskoczeniem z jachtu zdjąć i schować okulary do skrytki w kokpicie.
  3. W mieszkaniu inżyniera Dołęgowskiego jego córka Lusia częstuje Tomasza papierosem marlboro, na co on odpowiada: "Palę tylko sporty". Tymczasem z "Fantomasa" pamiętam jego słowa skierowane do Pigeona, który w drodze do Zamku Sześciu Dam poczęstował go gauloisem: "U nas w Polsce są o podobny smaku. Nazywają się extra mocne. Gdy znudzi mi się fajka, zawsze po nie sięgam." Również w "Niesamowitym dworze" w rozmowie z Janiakiem stwierdził: "Zazwyczaj palę fajkę.", a w jakiś czas potem pali właśnie extra mocnego, których paczkę przywiózł z Warszawy w walizce. A najśmieszniejsze jest to, że w "Nowych przygodach", kiedy Czarny Franek rozmawia z Brodaczem i Krawacikiem, Tomasz pisze: "potem doleciał mnie wonny dym carmenów i podobny do palących się starych szmat smród sporta." Możemy oczywiście przyjąć, iż Tomasz zmienił upodobania, a może po prostu chuda, ministerialna pensja zmusiła go z czasem do palenia tak podłych papierosów? :-)
  4. Po wyjściu od państwa Dołęgowskich, Tomasz idzie "do najbliższego przystanku autobusowego." Dlaczego nie do wehikułu? Oczywiście może być na to niejedno wytłumaczenie, więc zaznaczam to raczej jako ciekawostkę, niż jako błąd.
  5. Przed kościołem w Borecznie Tomasz wspomina: "trzykrotnie przyczyniłem się do tego, że Waldemar Batura trafił za kratki." Pierwszy raz, to zapewne "Niesamowity dwór", gdzie Batura dostał co prawda trzy miesiące aresztu, ale w zawieszeniu, za okradanie schowków pułkownika Koeniga w "Zagadkach Fromborka" został rzeczywiście aresztowany po raz drugi i w "Niewidzialnych" jest nawet o tym wzmianka, ale - co najważniejsze - zakończenie tychże "Niewidzialnych" sugeruje wręcz, że Batura uniknął w tym wypadku kłopotów z milicją.
  6. Po zakończeniu pościgu za piracką omegą dowiadujemy się, że "lato, zima, roztopy jesienne czy wiosenne zawieruchy - Wszędobylska Hanna brnęła do nawet najdalej położonych wiosek". Założę się, że miało to brzmieć odwrotnie: roztopy wiosenne czy jesienne zawieruchy. Niestety, korekta nie dopisała.
  7. Drobna literówka. Lusia czytając wiersze Kajki twierdzi, że w "Złotej rękawicy" "bardziej zaakceptowana jest wiara w powrót wolności". Oczywiście ta wiara powinna być raczej zaakcentowana. Zwykle nie czepiam się tego rodzaju błędów, ale czasem zmieniają one całkowicie kontekst wypowiedzi.
  8. Dlaczego ścigając (zresztą bezowocnie) "Notosa" płynącego do Siemian, "Krasula" utkwiła "przy przeciwległym brzegu" Jezioraka? Przecież jezioro na wysokości Siemian jest dość szerokie, skąd więc się wzięli tak daleko od celu podróży? Sformułowanie "przeciwległy brzeg" wyklucza raczej, aby była tu mowa o znajdujących się w tej okolicy wyspach.
  9. Wieczorem, pierwszego dnia rejsu, czyli dwudziestego pierwszego czerwca, Tomasz wspomina poznaną "przed trzema dniami" Dianę. Wynika stąd, że spotkali się oni osiemnastego. Wiemy, że po tym spotkaniu "Krasula" została przeholowana z Jeziora Drwęckiego na Jeziorak, rejs do Iławy musiał zająć mniej więcej jeden dzień i następnie od rana "20 czerwca" oczekiwała na przystani na załogę. Tutaj wszystko się zgadza. Natomiast odbierając jacht od pana Grodzkiego Tomasz pisze, że "było ciepło, jak bywa w pierwszej połowie czerwca." A przecież musiał to być siedemnasty, bo incydent z porywaczami miał miejsce już następnego dnia.
  10. Jak zwykle w rozmowach z kobietami, nawet młodymi, Tomasz dba o zachowanie dystansu i oficjalnych form. Jednakże, kiedy w Siemianach, powróciwszy od Lejwody, namawia Bajeczkę do pozostania na jachcie, zwraca się do niej po imieniu: "O czym chciałaś ze mną porozmawiać i dlaczego tego nie robisz (...)?" Przy kolejnej wymianie zdań wraca do formy pani.
  11. Kiedy poznajemy historię pałacu w Karnitach, czytamy między innymi, że jego "neogotyckie wieże górowały nad Jeziorem Karnickim." W rzeczywistości pałac położony jest tuż nad Jeziorem Kocioł, nad Jeziorem Karnickim znajduje się jedynie dawny folwark.
  12. Tomasz wychylając się z okna widzi "na dole, jakieś dziesięć metrów poniżej" Dianę Denver prowadzoną przez porywaczy. Potem kilkakrotnie wspomina, o gzymsie, znajdującym się "osiem metrów od ziemi". Diana mieszkała "na drugim piętrze", ale po uruchomieniu zapadni Tomasz znalazł się na pierwszym, więc te wysokości wydają mi się nieco przesadzone, nawet jeśli się pamięta, że pewne szczegóły dotyczące pałacu zostały przez Nienackiego zmienione, aby dopasować je do założeń fabuły, o czym wspomniałem już, opisując nasz pobyt w Karnitach.
  13. Ten punkt wymaga kilku cytatów. Chodzi o to, jak właściwie zwracają się do siebie Simon Templer i Pan Samochodzik. Podczas pierwszego spotkania na Daubach zachowują formę "pan". Potem sprawa nieco się komplikuje. Otóż:
    • Kiedy goryle Batury przeszukują park w poszukiwaniu Simona i Tomasza, ci rozmawiają:
      Tomasz: "Czy nie zastanawia pana, przyjacielu (...)?"
      Simon: "Sugeruje pan, ze to Domini (...)?"
    • Ale już kilka zdań potem stają się mniej oficjalni:
      Simon: "Co chcesz uczynić, przyjacielu? (...) Chyba nie zamierzasz poinformować (...) milicji? (...) Zrozum, ja pracuję dla niego."
      Tomasz: "Nie martw się, Templer. (...) Rozumiem, że musi pan pilnować swego biznesu, a on cię wiąże z panem Domini." To ostatnie zdanie jest najbardziej zastanawiające.
      Simon: "Jak to zrobisz? (...) jeśli zgodzisz się, chętnie ci dopomogę. Nie mam może głowy do rozwiązywania zagadek, tak jak ty (...) zaczekaj tu na mnie, przyjacielu (...)"
    • Po powrocie na jacht kontynuują dialogi w tym samym stylu:
      Simon: "Jesteś naprawdę genialnym facetem, Monsieur la Bagnolette. Sądziłem, ze tylko przechwalasz się (...) od tej chwili zaczynam w ciebie wierzyć (...)"
      Tomasz: "Chodź. Szkoda czasu (...)"
    • A chwilę później, gdy płyną kanałem, znów sytuacja jest niejasna:
      Tomasz: "Popłynie pan z Bajeczką. (...) Cześć, Simon (...)"
    • Podczas pogoni za "Lordem Jimem" Templer wraca do formy grzecznościowej:
      Simon: "Wspominał mi pan kiedyś o dodatkowym foku. Czy ma go pan (...)?"
      Simon:" Niech pan przeszuka kabinę (...)"
      Tomasz: "To już nic nie da, przyjacielu (...)"
      Simon: "Tak, ma pan racje (...)"
    • Następnego dnia w domu Lejwody czyni to również Pan Samochodzik:
      Tomasz: "Innymi słowy rezygnuje pan (...)?"
      Simon: "A pan? (...) Czy wie pan, w jakim kierunku wznowić poszukiwania? Jeśli wskaże mi pan (...) ślad, jestem gotów panu towarzyszyć."
      Tomasz: "Sądziłem, że pan lubi przeżywać przygody (...). Ale w życiu, pan wie, (...) wszystko wygląda inaczej."
    • A już po krótkim czasie następuje ostateczne rozstrzygnięcie:
      Tomasz: "Roger, wiem, gdzie jest Diana Denver. Wstawaj z fotela (...)"
    • Chwilę później w wehikule:
      Simon: "Masz wspaniały wóz, Tomaszu. (...) Czy możesz zdradzić mi jego tajemnicę?"
      I dopiero wtedy Samochodzik zauważa, że "zaczęliśmy sobie mówić po imieniu. Stało się to niejako mimochodem. Ja pierwszy zawołałem do niego: >Roger<."
    • I potem już konsekwentnie:
      Simon: "mój jaguar jest lepszy (...). A 
      w twoim można wnętrzności powytrząsać."
      Tomasz: "(...) widziałem w wielu filmach, jak gnasz jaguarem (...)"
      Simon: "Masz rację (...). Twój wehikuł jest zadziwiający (...)"
      Tomasz: "Nie musisz mi mówić (...)"
    • I tak samo przed domem Kodrąba:
      Simon: "Nie zrobisz tego, prawda? (...) ośmieszysz także i mnie (...)"
      Tomasz: "I zabierzcie pana Templera." Użycie takiej formy wobec osób trzecich jest jednak całkiem naturalne.
    • Przed pożegnaniem Bajeczki:
      Simon: "Nie rób głupstw, Tomaszu. (...) nie powinieneś się z nią rozstawać (...) a może coś jeszcze kryjesz (...) spodziewasz się trzeciej próby (...)"

    Jak więc widać parokrotnie na przemian mówią do siebie w drugiej lub w trzeciej osobie. Oczywiście, trzeba pamiętać, że te dialogi toczyły się po angielsku, gdzie obie formy brzmią identycznie - to tylko tłumaczenie na polski wymaga rozróżnienia, i tu właśnie jest to niekonsekwentne. Zatem rzecz byłaby niewarta wzmianki, gdyby nie to, że Nienacki nie tłumaczył tego przecież, teksty angielskie miał raczej tylko "w pamięci". W każdym razie uwaga Tomasza na temat, kiedy pierwszy raz użył imienia "Roger", jest jak najbardziej prawdziwa.